środa, 29 stycznia 2014

Rozdział III " Pierwszy dzień"

   CZYTASZ? KOMENTUJ!
 Na drewnianej ręcznie robionej szafce nocnej leżała różdżka, 12 cali, osika, giętka. Młody chłopiec imieniem Syriusz właśnie wiercił się w łóżku. Na przeciw niego leżał inny, James, który wstał, przeciągnął się i krzyknął Syriuszowi do ucha.
- Pobudka leniu! - zarechotał.
 Syriusz otworzył szeroko oczy i spojrzał na Jamesa.
- Ty IDIOTO! - krzyknął i się roześmiał.
 Na ten wrzask reszta chłopców z dormitorium pobudziła się.
- Szo jeszt? - spytał sennym głosem  Simon.
 James tylko się roześmiał.
     Następnie wszyscy chłopcy się ubrali i zeszli na śniadanie do Wielkiej Sali. Było w niej pusto, ponieważ większość uczniów już wstała. Simon odszedł od nich i poszedł do swojego najlepszego przyjaciela, Billy'ego.  Huncwoci usiedli jak zwykle razem i brali po kolei jedzenie ze stołu. Syriusz, mając  na talerzu płatki owsiane szukał wzrokiem owej blondynki z Hufflepuffu, panny Zacelle. Zobaczył ją, śmiała się ze swoimi koleżankami. Jedna tak bardzo się śmiała że uderzyła pięścią w stół, powodując że mleko przewróciło się na nią. Chłopak roześmiał się, na szczęście nikt tego nie zauważył. Przez całe śniadanie gapił się bezwstydnie na ową dziewczynę nie wziąwszy do buzi ani jednej łyżki płatków.
-Łapo? Coś ty tam takiego zauważył? - Spytał się Remus.
Do Syriusza dopiero po minucie dotarły jego słowa.
- Ja...? Och... A nic... - odpowiedział zmieszany.
Na to jego koledzy wymienili się spojrzeniami i wybuchli śmiechem.
- No co..? - spytał Syriusz.
- Nic! - rechotał James.
      Łapa się uśmiechnął. Postanowił, że skończy te ciągłe patrzenie się na piękną dziewczynę przypominającą wyglądem wile, a zajmie się jedzeniem.
   Po kilku minutach przyszła do nich profesor McGonagall z  nowymi planami zajęć.
-Pierwsze mamy eliksiry... - powiedział ponurym głosem Peter.
- Ja tam lubię eliksiry Glizdogonie. - powiedział Remus.
- Ja tak samo. - poparł Lunatyka Syriusz.
- Jak wy możecie lubić eliksiry?! To jest idiotyczne! - oburzył się James.
- Spokojnie Rogaczu. - zaśmiał się Łapa. - Będzie dobrze.
 Spakowali swoje plany do toreb i ruszyli w dół, do lochów. Przed salą stali już pozostali Gryfoni razem z Puchonami. Serce podskoczyło Syriuszowi do gardła. W tym roku mieli eliksiry razem z Puchonami! A to oznacza że będzie bliżej tej owej blondynki! Uśmiechnął się w duchu.
- Zapraszam do sali! Zapraszam! - krzyknął ze środka profesor Slughorn, ich nauczyciel.
  Wszyscy zajęli miejsca. Sala była tak duża, że każdy zmieścił się ze swoim kociołkiem. Syriusz rozejrzał się po klasie, zauważył dziewczynę której szukał kilka kociołków dalej.
- Witajcie piątoklasiści! W tym roku sumy! Ach, dużo się napracujecie! Oj dużo..! - zaśmiał się, a wszystkim uczniom zrzedły miny.
- No cóż! Na dzisiejszej lekcji uwarzymy sobie eliksir pocieszenia!Ten eliksir cholernie trudny! Pocieszenie... Bardzo trudne! Więc i eliksir bardzo trudny! Zapraszam do pracy młodzieży! A! I jeszcze! Ten eliksir waży się w parach! Bo trzeba tupetu dwóch osób - zaśmiał się - Dwóch charakterów, dwóch dusz... - uśmiechnął się - A teraz podzielę was w pary. Będę to robić tak: Dziewczyna - chłopak. Więc...
  Wyszedł zza swojego biurka i stanął pośrodku klasy. Obejrzał wszystkie twarze obecne w klasie i zaczął mówić.
- Simon Abery... Ty będziesz razem Alicją Uppy... - Simon powiedział "O Jezu..." ale siadł koło dziewczyny. - panno Evans, ty,  moja kochana siądziesz z panem Lupinem - Lunatyk grzecznie podszedł do Lily, a James cicho westchnął. -  panno Zacelle, pani siądzie razem z panem Blackiem.
 Syriusz ucieszył się i podążył ku swojej wymarzonej blondynce i siadł koło niej. Profesor Slughorn jeszcze przez parę minut usadzał uczniów i w końcu oznajmił.
- Do roboty! Otwórzcie książki na stronie piątej i za dwie godzinki połóżcie na moim biurku flakoniki z waszymi nazwiskami. Ocenię je tak, jak byłoby na egzaminie z SUMów.
  Syriusz spojrzał na dziewczynę, jej urodzie nikt nie dorównywał.
-Ccześć! - przywitał się.
- Hej, jestem Bonny Zacelle. Chyba się spotkaliśmy w pociągu prawda? - odparła melodyjnym głosem.
- Och.. Tak... Ja nazywam się Syriusz Black. - odpowiedział dumnie.
- Miło mi ciebie poznać. - zachichotała - To co? Bierzemy się do pracy?
- No oczywiście! - rozejrzał się po sali, jedna dziewczyna patrzyła się na niego gniewnym wzrokiem. - Hmm.. Bonny? Znasz tą dziewczynę? - i wskazał na tę, co się na niego patrzyła.
 Niebieskooka spojrzała na nią.
- Och tak! To moja przyjaciółka. Nazywa się Miley Wunsche. Przepraszam że się tak na ciebie gapi... Po prostu cię nie lubi. - odparła zmieszana.
- Mnie? Rozumiem... - powiedział i spojrzał na ciemną blondynkę o zielonych oczach,  które wlepiała w niego.
  Syriusz i Bonny sporządzali eliksir pocieszenia, słabo im szło, bo Bonny strasznie źle wszystko robiła.
- Nie, Bonny! NIE DODAWAJ ŻABIEGO SKRZEKU! Tam nie jest napisane "Żabi Skrzek" tylko Ząb Skarabeusza! - takie uwagi Syriusz musiał prawić co pięć minut.
- No przepraszam! To nie moja wina że mam taki słaby wzrok! - obraziła się i wymieszała o pięć razy za dużo niż trzeba było.
- BONNY! TRZEBA BYŁO POMIESZAĆ TRZY, A NIE OSIEM RAZY! - krzyknął Łapa, lecz wśród zamieszania w sali, usłyszało to tylko kilku Gryfonów.
- Ja się poddaje, nie nadaje się do tego...! - siadła pod oknem i się rozpłakała.
  Syriusz nie wiedział co robić, nigdy nie był w sytuacji gdzie musiał pocieszać jakąś dziewczynę. "Teraz ten eliksir by się przydał! Tylko dobrze zważony, a nie taki..." pomyślał. Usiadł koło blondynki i ją przytulił.
- Nie martw się, to tylko jeden eliksir. Zapewne inne lepiej ważysz...  - spróbował pocieszyć niebieskooką Łapa.
- Och.. Dziękuję... To kończymy eliksir? - spojrzała niechętnie na kociołek.
- Może ja go dokończę, a ty sobie odpocznij.
    Syriusz do końca lekcji uwarzył nowy eliksir.  Nie był do końca pewny czy ten odcień pary, która się unosiła przypominała liliowy... Ale bynajmniej był to jakiś odcień różu.
   Profesor Slughorn krążył po sali spoglądając do każdego z kociołków i komentując zawartość. Zbliżając się do nich skomentował właśnie eliksir Jamesa i jakiejś tempej szatynki, która chichotała nieustannie.
- Hmm... Kolor niebieski, a miał być liliowy. Zawartość - przemieszał eliksir - spowodowałaby, że ten, którego trzeba pocieszyć, raczej zabiłby się ze smutku, wypijając wasz wywar. Ale połóżcie fiolkę na biurku, na środę sprawdzę go dogłębniej. - zamyślił się i podszedł do stolika Syriusza i Bonny. - Kolorek jest bardziej różany niż liliowy - przemieszał w kociołku - A zawartość niepełna. Pocieszyła by na pięć minut osobę, ale potem zasępiła by się jeszcze bardziej. Panie Black, ważył pan go sam? - spytał.
- Ee... Skąd pan to wie? - spytał speszony.
- Och! To widać! To widać kochany! - uśmiechnął się- Jest tu "włożona jedna dusza", jeden wysiłek, duży, ale jeden. No i jeszcze widać twój styl Syriuszu! Twoje cechy charakteru, och tak... Więc panna Zacelle otrzymuje najniższą ocenę " O ", co znaczy okropny. - odszedł.
  Zadzwonił dzwonek. Bonny wypowiedziała serie przekleństw i zwróciła się do zaskoczonego jej wymową Syriusza.
- Wybierzemy się gdzieś w sobotę?
- Jasne! - ucieszył się chłopak.
  Reszta lekcji spłynęła luzem. Mieli godzinę Zaklęć, Transmutację, Zielarstwo i Wróżbiarstwo. Wieczorem wszedł do Pokoju Wspólnego i rozłożył się na kanapie.
- Praca domowa. - oznajmił Remus wchodząc do pomieszczenia.
- Och! Tak! Remus ma rrracje! - wykrzyknął Glizdogon.
- Peter nie zeszczaj się w gacie tym podlizywaniem się Lunatykowi. A ty Remusie nie zawalaj mi głowy pracą domową bo jestem zmęczony! - odpowiedział Syriusz.
 Peter się speszył. A James roześmiał.
- Łapo! Nie tak ostro bo nasz Glizdek jeszcze się popłacze!
- Dajcie spokój i odróbmy pracę domową! McGonagall strasznie dużo nam zadała... - przypomniał Lunatyk.
- Fakt faktem, Lupin ma racje. - odparł James.
- Po nazwisku to po pysku. - zarechotał Remus i trzasnął Jamesa w policzek.
 Glizdogon, Łapa i Lunatyk się roześmiali a Rogacz jęczał i trzymał się za policzek.
- AU! REMUS! ZAMORDUJE CIĘ! - wywrzeszczał Potter.
- Ale najpierw odrób pracę domową - wydusił z siebie Lunatyk dusząc się śmiechem.
- Ha, ha, ha. - powiedział z sarkazmem James - Bardzo śmieszne...
  Usiadł, wyjął książkę od Transmutacji i zaczął coś bazgrać po pergaminie. Kilka sekund po nim, pozostali chłopcy również zaczęli odrabiać pracę domową. Peter co jakiś czas spoglądał do Remusa aby coś podejrzeć.
- Okej, to co?  Czas na mały wypad po piwo kremowe? - spytał już wesoły James.
- Jest godzina DWUDZIESTA PIERWSZA! - przypomniał Lupin.
- Rosmerta nigdy się nie gniewa. Za pół godziny będę z czterema butelkami. Dawajcie kasę!
 Trzej chłopcy wyłożyli pieniądze na stół. Podszedł do nich Simon Abery mówiąc:
- No Potter, niosąc piątą butelkę nie nadwyrężysz kręgosłupa! Weź i dla mnie! - położył pieniądze i się wyszczerzył.
   James wyszedł i wrócił po półgodzinie z pięcioma butelkami które rozdał.
Do wieczora pięcioro chłopców żartowało sobie i popijało piwo, a kiedy wybiła północ poszli do swojego dormitorium położyć się spać.


 

7 komentarzy:

  1. Hej dzięki za komentarz na moim blogu :D
    Bardzo mi się podoba twój blog, bardzo fajnie piszesz, można zaobserwować coś takiego jak lekkie pióro. Czekam z niexierpliwością na nn!
    Dodaje do obserwowanych!
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Paulla K
    Ps. Zapraszam także na mojego drugiego bloga dorcasihuncwoci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ciekawy, ale nieco przewidywalny, jak między innymi to, że Syriusz będzie w parze z Bonny. Musisz trochę popracować nad interpunkcją i charakterem Horacego, bo niezbyt się zgadza. Trochę mniej wykrzykników i więcej opisów. Ale ogólnie fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm może i prawda z tym Horacym :D Postaram się go troszkę "ulepszyć" :D Z interpunkcją zawsze mam problemy. Taka tam wada :D. I dziękuję. :)

      Usuń
  3. Całkiem przyjemny blog, będę wpadać tu częściej. Uwielbiam czasy Huncwotów, więc podejrzewam, że będzie to dla mnie duża przyjemność. No i oczywiście, Syriusz, któy jest głównym bohaterem i jedną z niewielu pozytywnych postaci z oryginału, jakie darzę sympatią :3
    Odnośnie treści: wyjazd do Hogwartu, pierwsze dni w szkole. Akcja powoli się rozwija. Wąchacz już na samym początku oberwał strzałą Amora xD Glizdogon zrobił się wyszczekany, a Lupin wyciszony. Tylko James standardowo irytujący ;) Podobała mi się piosenka tiary przydziału, fajnie, iż sama ją wymyśliłaś. Piszesz dość dobrze, choć znalazłam parę usterek interpunkcyjnych i powtórzeniowych. Postaraj się też zamieszczać więcej opisów, a mniej dialogów. Masz potencjał i nie zrażaj się tą moją drobną krytyką - popracuj troszkę, bo naprawdę szkoda zaprzepaścić taki talent :D
    Zapraszam do mnie:
    http://yaoi-tomarry.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny
    + Czy mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bardzo za miłe słowa :) Tak wiem że robię błędy interpunkcyjne, to taka moja mała wada :( Ale próbuję nad tym pracować. Co do opisów, także zwrócę na to uwagę. :) Oczywiście że wejdę do ciebie :) A z weryfikacją obrazkową to nie za bardzo wiem o co chodzi :D

      Usuń
  4. No hej, nie chcę się wpraszać ...ale też skomentuję ;*
    Piszesz coraz lepiej, kochana! "Po nazwisku to po pysku" -PADŁAM ♥ Hahaha, nasz kochany PIESEK dostał po pysku ^^ A ta dziewczyna, tak zjawiskowo piękna, hymmmm... jest też zjawiskowo ślepa albo głupia xd Slughorn, no bez przesady głupi ślimaku... Żeby dać naszej Bonny "O" ??? Toż to trzeba być głupim i to naprawdę bardzo mocno xd Ej, a gdzie piwsko dla mnie? Pamiętacie nawet o Simonie, a o mnie nie? FOCH! :D Jacie jaki ja mam dziś dobry humor... Najpierw teksty na jednym blogu, potem "cholernie miły" komentarz "jaka to ja jestem" na moim blogu, a teraz jeszcze teksty u Cb... xd I świat staje się lepszy! ;) Znowu bardzo Ci dziękuję za komentarze u mnie. Miło z Twojej strony. :) James się wkurzył, bo nie był z Lilką w parze na eliksirach, oj niedobry Slughorn nie dobry.. :D Syriusz co ty taki wredny jesteś dla naszego wyszczekanego (znowu piesek ^^ ) Peterka? Przecież on jest taki "kochany" czyż nie? Hahahahaha, ach ten mój humor... Założę się, że jutro jeszcze bardzie będzie mi do śmiechu.. :D Nie no Syriusz jest świetny, uwielbiam go ^^ Czyli genialny, przepiękny, świetny, cudowny i bardzo ciekawy rozdział! <33
    Pozdrawiam i życzę dużo weny,
    Panna Zgredkowa
    PS. Weryfikacja obrazkowa jest to... hymm... jakby to ująć? Kiedy dodajesz komentarz musisz wpisać te liczby, a bardzo łatwo i sprawnie można to wyłączyć i polepszyć życie komentującym, w ustawieniach, w bodajże, ustawienia -> posty i komentarze -> włącz weryfikację obrazkową -> zaznacz "nie" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo bardzo ci dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń